Specjalnie dla Was o radości noszenia Małgorzata Jachacz-Łopata autorka bloga Górska Mama
Noszę i dbam – o siebie
Czy noszenie to tylko kwestia ułożenia dziecka w chuście czy nosidle? Jest przecież jeszcze osoba, która niesie ten słodki ciężarek. Ty. Kobiety często swoje zdrowie oraz inne sprawy stawiają na ostatnim miejscu, dlatego ten tekst jest o Was i dla Was, Mamy, Kobiety. Oczami aktywnej mamy – fizjoterapeutki uroginekologicznej.
Spójrzmy na noszenie, jak na sprawę dwojga: mamy i dziecka.
Radość noszenia jest wtedy, kiedy komfort, bezpieczeństwo i pozytywne doświadczenia są po obu stronach.
Czy dbasz o mięśnie dna miednicy oraz inne mięśnie głębokie i swoją postawę podczas noszenia i poza nim?
Regeneracja to proces. Ciało kobiety po porodzie potrzebuje wielu miesięcy (a według pewnych publikacji do roku), żeby powrócić do formy sprzed ciąży. Sześć tygodni połogu to czas, w jakim obkurcza się macica, ale zdecydowanie za mało na pełny powrót do siebie. Skutki przeciążenia noszeniem można odczuwać długo po wyjęciu dziecka z nosidła czy rozwiązaniu chusty.
Problemy, które najczęściej dotyczą młodych mam po porodzie:
- rozejście mięśnia prostego brzucha
- obniżenie dna miednicy
- blizna krocza lub po cięciu cesarskim wymagająca mobilizacji
- zespoły bólowe kręgosłupa i miednicy wynikające z nieprawidłowej postawy i nawyków
To wszystko są sytuacje, kiedy dobrymi ćwiczeniami i pracą manualną można przywrócić ciału dobrostan. Można nosić malucha w chuście, ale należy dbać również o siebie. Przede wszystkim prawidłowa postawa – ułożenie miednicy, dobry wzorzec oddechowy angażujący przeponę, aktywne mięśnie głębokie.
Przygoda się zaczęła! Maluch w chuście albo w nosidle jest zachwycony bliskością i nową perspektywą. A Ty? Jak się czujesz?
- czy masz dyskomfort w dole miednicy?
- ucisk na brzuch?
- czy boli cię kręgosłup?
Te wszystkie informacje świadczą o osłabieniu mięśni, ale i często nieprawidłowej postawie. Zdarza się to bardzo często po porodzie. Pytasz swoje koleżanki, dzielisz wątpliwościami z doradcą noszenia, a może nawet udajesz do fizjoterapeuty. Bardzo dobrze!
Co pomaga podczas noszenia?
Spójrzmy na nosidło jak na plecak, który musi być bardzo wytrzymały. W konstrukcji plecaka głównym odciążeniem jest szeroki, regulowany pas biodrowy oraz szerokie szelki. Nosidło powinno być równie wygodne. Jeśli masz dysfunkcję mięśni dna miednicy lub problemy narządów miednicy i jamy brzusznej, pas nosidła zapinany na brzuchu może uciskać dodatkowo na narządy i spychać je w dół miednicy. Możemy zmodyfikować w takiej sytuacji sposób zapięcia i dopasowujemy nosidło tak, aby zapinać pas na kościach biodrowych. Dociągnięte paski na ramionach pozwalają na takie ułożenie dziecka na naszych plecach, że i jemu jest wygodnie, a i nam lżej się niesie.
Ważny jest też czas noszenia. Długie noszenie dla regenerującej się po porodzie mamy nie będzie korzystne, ale maluch potrzebuje noszenia i zdecydowanie lepiej robić to symetrycznie, w chuście, później nosidle, niż na jednym ramieniu czy biodrze. W przerwie między noszeniami daj odpocząć kręgosłupowi.
Z maluchem na plecach przestrzeń nie ma granic!
Dbanie o mięśnie dna miednicy, kręgosłup, postawę i oddech to baza, która da Twojemu ciału siłę do każdej aktywności. Nie musisz rezygnować ze swoich pasji, górskich wędrówek czy podróży. Zabierzesz malucha wszędzie ze sobą. Poczuj radość noszenia w najpiękniejszych okolicznościach przyrody! Bez nosidła nie dotarłabym w wiele miejsc z moją córeczką, nasza Tula poniosła na Alpejskie szczyty, Koło Podbiegunowe i beskidzkie dzikie ścieżki. Mojemu ciału jestem wdzięczna za to, że jest sprawne i doskonale znosi wszystkie wyprawy. Spacer z dzieckiem na plecach to naprawdę niezły trening! Uważam, że moją matczyną siłę w dużej mierze zbudowało noszenie. Warto się zaprzyjaźnić z chustą, a potem nosidłem, stworzą zupełnie nowy wymiar bliskości w relacji rodzic-dziecko. A przede wszystkim – są wygodne, lekkie i w zupełnie nowy sposób uczą czuć swoje ciało. Warto zadbać o siebie – czasem ze specjalistami, żeby móc nosić z radością!
dr n. med. Małgorzata Jachacz-Łopata
- fizjoterapeutka uroginekologiczna,
mama 2.5 letniej Gai,
miłośniczka gór i natury,
autorka bloga Górska Mama